Najpierw trzeba połączyć kwasek i sodę:
I dokładnie wymieszać:
Szklaneczkę z wymieszanymi składnikami stawiamy na talerzyku:
I owijamy folią zawijając ją pod spód talerzyka:
Na koniec robimy otwór na samej górze i wulkan gotowy:
Całą konstrukcją stawiamy na tacy i zalewamy wodą z płynem...
... i patrzymy co się dzieje :)
Wszystkim się podobało ale najmłodszy uczestnik pokazu był zachwycony! Okrzykom radości nie było końca i mimo iż zrobiliśmy trzy wulkany to Tymon domagał się kolejnych ;)
:)
nasz jest gipsowy i stoi na parapecie w kuchni... dlaczego? bo Dobran pilnuje, czy w szafkach jest soda i ocet; jak są, to wybuchy murowane ;)
OdpowiedzUsuńmusi być świetna zabawa
OdpowiedzUsuńGenialne :)
OdpowiedzUsuńaaa super :-D
OdpowiedzUsuńGenialne! Podziwiam za pomysły i kreatywność!
OdpowiedzUsuńSuper, trzeba spróbować :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem po czterech wybuchach wulkanu :D Moje dziewczynki były zachwycone, użyłyśmy barwników do ciasta więc każdy wybuch miał inny kolor. Dziękuję za inspiracje.
OdpowiedzUsuń