2 czerwca 2012

Na tatrzańskich szlakach...

...spędziliśmy dużą część naszego tegorocznego urlopu :) Stąd nasza długa nieobecność na blogu. Odpoczywaliśmy, chłonęliśmy piękno Tatr i ładowaliśmy akumulatory :) A teraz trochę (no dobrze, baaardzo dużo) zdjęć i krótkie opisy naszych wędrówek. Może zachęcą kogoś do wypoczynku w górach z dziećmi? Nasze były zachwycone, nie pierwszy raz zresztą ;)

1. Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy na Rusinową Polanę. Mam do tego miejsca sentyment i jest to obowiązkowy punk każdych górskich wakacji :) Poniżej droga na Rusinową Polanę od Wierchu Poroniec:

Podejście jest dość łatwe, widoki piękne po drodze a sama Rusionowa Polana zachwyca, przynajmniej mnie :)
2. Na Rusinową Polanę można też wejść od Zazadnii. Podejście trudniejsze i mniej ciekawe, za to można zajrzeć do małej, drewnianej kaplicy Matki Boskiej Jaworzyńskiej Królowej Tatr:

3. Kolejna nasza wycieczka to okolice Doliny Kościeliskiej: Droga pod Reglami, Dolina Lejowa, potem Ścieżka nad Reglami i powrót Doliną Kościeliską do Kir.
Trasa nie najłatwiejsza...
...a po deszczu było bardzo błotniście ;)
Ale jak zwykle było warto :)
Dzieci po drodze ochoczo sprawdziły temperaturę strumienia:
4. Gdy nie ma sił na długie wędrówki można wjechać koleją linowo-terenową na Gubałówkę:
Na Gubałówce można (co my bardzo lubimy) pojeździć saneczkami na zjeżdżalni grawitacyjnej, pobawić się w parkach linowych a potem zjechać kolejką linową Butorowy Wierch - długi zjazd a widoki przepiękne!
Atrakcja raczej dla osób bez lęku wysokości ;)

5. Ciekawą wycieczką była wyprawa na Miętusi Przysłop, potem Ścieżką nad Reglami i powrót Doliną Małej Łąki. Podejście trochę męczące:
Za to widok cudny!
6. W poszukiwaniu pięknych widoków warto wybrać się na Sarnią Skałę. My ruszyliśmy przez Dolinę Strążyską, zahaczając o Wodospad Siklawica:
Potem Ścieżką nad Reglami...
...w kierunku Sarniej Skały:
Podejścia na szczyt nie jest łatwe dla dzieci ale z pomocą rodzica wszystko jest możliwe :)
Widoki na górze zapierają dech w piersiach:
Naprawdę pięknie tam!
Tu widać ścieżkę, którą wchodziliśmy:
A tu mama domowa na szczycie ;) Zachwycona :)
Piękny widok na Giewont:
7. Jedną z ostatnich wypraw było podejście na Wielki Kopieniec. Ruszyliśmy z Toporowej Cyrhli:
Szlak mało uczęszczany, powiadziałabym wręcz, że dziki. Ptaki pięknie nam śpiewały nad głowami :)
Podejście chwilami trudne:
Otoczenie urokliwe - widok na Polanę Kopieniec:
mama domowa w trakcie podejścia:
I widok ze szczytu:
W trakcie zejścia Doliną Olczyską mieliśmy okazję z bliska obejrzeć korzenie powalonych świerków:
i przyjrzeć się bliżej strumykowi ;)

Wszystkie trasy Iga z Wojtkiem pokonali na własnych nogach a Tymon w nosidle na plecach taty (mama dzielnie dźwigała prowiant ;) ). I choć dopiero co wróciliśmy do domu, to już tęsknimy za górami...

2 komentarze:

  1. wow jestem pod ogromnym wrazeniem !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę patrzeć na Twoje zdjęcia ;) Są piękne, a ja tak dawno już nie byłam w górach ;(((((
    Tatry są śliczne

    OdpowiedzUsuń